Połowa mojej rodzinki (mama i Gaba) pojechały do Warszawy. Tam moja mama 25.08 została mamą chrzestną małej Oliwki.
Ja musiałam niestety zostać z tatusiem w domku.
no cześć. Daj mi coś a może się uśmiechnę |
o to jest fajne |
no to proszę , piękny uśmiech dla mojej cioci. |
spacerowaliśmy po Warszawie. Byliśmy w manufakturze cukierków a tam za szybą spece od słodyczy...... |
tworzyli cukierkowe cudeńka. Kręcili, ugniatali, masowali i powstał malutki cukierek ze smutną buzią. Arcydzieło. |
chrzciny to możliwość spotkania rodzinnego. Tu Gaba z kuzynostwem z Krakowa. |
Przez kilka dni była super zabawa . Tu karaoke..... |
śpiewali wszyscy |
uprawialiśmy sporty ekstremalne .... |
Amelka nawet głową w dół ..... |
Gaba ostrożnie ..... |
była nawet zabawa w podchody. Nagrodą była pizza. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz