sobota, 21 marca 2015

21 marca Światowy Dzień Zespołu Downa

Dla wszystkich genetycznych bliźniaków Emilki składamy moc życzeń. Akceptacji, zrozumienia i ogromu miłości życzymy wszystkim zespolakom.
Oczywiście znakiem dzisiejszego święta są kolorowe skarpetki.

sobota, 14 marca 2015

Nauka gryzienia

Jakie to normalne : wziąć , ugryźć , pogryźć i połknąć. Dla ciebie może tak , ale nie dla mnie. Wnętrze mojej buzi jest nadwrażliwe a na zewnątrz nieuwrażliwione. A może odwrotnie ? Nie ma dnia żebyśmy nie próbowali jeść łyżeczką i gryźć.
Czasami są dni że uda się zjeść pół posiłku łyżeczką a czasami mama ma ochotę sięgnąć z powrotem po butelkę. Żeby nie kusiło wyrzuciła do kosza.
Moje posiłki są smaczne ale zmiksowane bo innej konsystencji niż płynna nie wezmę do buzi.
Razem z panią neurologopedą od dłuższego czasu próbujemy to zmienić ale nie wychodzi. Niby na ćwiczeniach pięknie gryzę ale do buzi nie dam sobie tak łatwo włożyć. Ciężko jest bo potrafię ugryźć w palca ze złości.
Wszystko co tyczy się mojej buzi idzie bardzo ciężko. Mycie ząbków również. Do tej pory była walka i nie zawsze udawało się mamusi te ząbki wyszorować. Zmieniała pasty i okazało się że miętowa jest najlepsza. Problem tylko w tym że ona nie jest dla dzieci które nie umieją wypluwać. Tak jak ja.
Przez to że nie lubię mycia zębów p.Agnieszka (moja neurologopeda) zaproponowała zakup szczoteczki elektrycznej. Może by się udało przy okazji tą buzię wymasować.
Tego samego dnia wracając z zajęć ze Stalowej Woli mama kupiła disnejowską szczoteczkę do zębów. Taką dla dziewczynki , kolorową i z księżniczką.
No i co ? Uwielbiam mycie zębów :) Robię to z uśmiechem i za każdym razem jak mama podchodzi ze szczoteczką .
                                     

a co do jedzenia łyżeczką to tak jak by te masaże szczoteczką pomogły i w tym kierunku.Może się uda i kiedyś coś ugryzę .I nie będzie to palec mamy.
                              które mam wybrać ???? zawsze mówiłam że rączka jest najlepsza....
                                                mama włożyła do rączki to ja pierw oglądnę......
                                                                         rozgniotę............
                      bliskie spotkanie z siekaczami . Wiem jak to wygląda ale to wcale nie jest uśmiech........
                                                        PARZY !!!!!! takie są moje odczucia
            ale zawsze coś zostaje w tej buzi i jak pokonam pierwsze wrażenia to potem łatwiej                      radzę sobie z połknięciem

                                zielona opcja mi nie odpowiada i wolę się pobawić a do buzi wziąć moją rączkę


                                         zdecyduję się pojeździć tylko języczkiem po brokule



najlepiej wyszło gryzienie marchewki ale wtedy nie zrobiłyśmy fotki.

niedziela, 1 marca 2015

Spacer na czterech nóżkach

Każdy dzień jest coraz cieplejszy i zaczynają przyświecać promienie słońca rozgrzewając nasze twarze. To znak że trzeba wyjść z domu.
Sobotni spacerek rozpoczęłyśmy na czterech nóżkach. Dwie moje własne a dwie wspomagające czyli ortezy biodrowo-kolanowo-skokowo-stopowe. Czyli nasze dodatkowe nogi.
Od listopada zakładamy je w domu i nie wychodziłyśmy w nich z domu bo konstrukcja jest metalowa i było by mi trochę za zimno.
Pierwszy okres przyzwyczajania się do ortez był pełen buntu. Wcale mi się to nie podobało. Potem postawili choinkę i wędrowałam od przystanku do przystanku. W szpitalu zabijałam nudę chodzeniem. A teraz z utęsknieniem czekam na kwiatuszki i zielone listki.
                                                 a za płotem Sara zawsze chętna do zabawy





                                                                           ooo buty
                                                          nasz Boniuś i Fafik