czwartek, 6 lutego 2014

To co pominięte



W poprzednim poście kilka rzeczy pominęłam. Wcale nie specjalnie. Jakoś tak wyszło.
Wróćmy do pierwszej sprawy czyli do badań w szpitalu. Po zrobieniu ph-metri wyszło że nie mam nic. To znaczy na karcie informacyjnej pisze że mam refluks ale pani doktor mówiła że nie mam. Nadżerki po moim ulewaniu też nie mam.
Ale nie wszystko jest takie łatwe do zrozumienia. Bardzo się przyglądano sprawie mojego chudnięcia bo jednak troszkę za szybko schudłam po tych sterydach i tu pani doktor przyznała mamie rację. Pobrano mi krew , zrobiono mi badania i wszystko wyszło dobrze. Więc przestali drążyć. Stwierdzili że mam z czego chudnąć. Dziwne podejście.
Wcześniej pisałam że pięknie siedzę i pokazałam zdjęcie  a tu pokaże filmik



Po wyjściu ze szpitala było kilka dni wolnego zanim włączymy dietę. Ten czas spędziliśmy na chorowaniu. Emilka załapała wirusowe zapalenie gardła. Niby nic wielkiego ale bardzo uciążliwe dla Emilki. Zaczęło się gorączką 38,8 w niedzielę. Wujek zawiózł nas do lekarza.
W poniedziałek mama wyrwała się na spotkanie z mamami mojego zespołowego rodzeństwa. Podobno spotkanie było super. Ja nie wiem bo mnie nie chciała wziąć. Ale obiecała że zrobi to przy następnym takim spotkaniu.

Za to zabrała mnie na karuzelę do pokoju Amelki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz